Otwock, Ludna
Informacje
Niespełna 70-cio metrowe mieszkanie, przeszło tzw. rewolucję funkcjonalną. Inwestorzy zgłosili się do mnie nie tylko po to, by gruntownie odświeżyć wnętrze, ale przede wszystkim, by wygospodarować kolejny pokój, tak by ich córki miały odrębną przestrzeń dedykowaną tylko dla siebie.
Wygospodarowanie dodatkowego lokum było możliwe, jedynie poprzez podział na dwa pomieszczenia salonu, który posiadał dwa odrębne okna. Natomiast wcześniejszy pokój dziewczynek został połączony z kuchnią oraz przedpokojem, tworząc nową, małą ale w pełni funkcjonalną strefę dzienną. Bez zmian lokalizacyjnych pozostała sypialnia (poddana jednak zupełniej metamorfozie wizerunkowej) oraz łazienka, której remontem rok wcześniej zajęli się inwestorzy. Pomieszczenie to, stało się dla mnie inspiracją. Bardzo mi zależało, żeby nie odróżniało się od reszty nowo projektowanej przestrzeni. Dlatego postanowiłam, by kolory, które wybrali do łazienki inwestorzy tzn. : biel + granat + szarość, pojawiły się w strefie dziennej oraz sypialni, tworząc jedną, spójną całość. By nadać wnętrzu przytulności, dość chłodna kolorystykę połączyłam z naturalnym dębową podłogą (lekko bieloną) oraz dębowymi meblami. Niebieski pojawił się natomiast w formie dodatków (tapeta, dywan, poduszki), łatwo je wymienić, gdyby właściciele za kilka lat zapragnęli zmian .
Inwestor jest szefem kuchni w jednej ze znanych warszawskich restauracji, dlatego kuchnia, pomimo iż, jest jedynie aneksem, musiała być w pełni wyposażona. Mnie mogłam iść na żadne kompromisy. Miała być pakowna, z pełnowymiarowymi sprzętami i przede wszystkim wygodna. Mimo małej przestrzeni, udało mi się spełnić wszystkie prośby. Długi blat kuchenny (czarny granit) został zlokalizowany pod oknami. Światło dzienne sprawdza się podczas przygotowywania posiłków. Tam został zlokalizowany zlew, płyta grzejna, zmywarka oraz pojemne szuflady. Z boku zabudowa jest do samego sufitu. Skrywa w swoim wnętrzu nie tylko zabudowaną lodówkę i piekarnik oraz lodówkę. Kolorystyka nawiązuje do kolorystyki RTV-ki (szarość + drewno). Dzięki temu zabiegowi całość tworzy jeden spójny mebel, na dobrą sprawę nie widzimy, gdzie kończy się kuchnia, a gdzie zaczyna salon. Można uznać, że strefy te wyznacza lub oddziela stół, który mieści całą 4-osobową rodzinę.
Właściciele to nie tylko pasjonaci dobrego jedzenia, ale również dobrej literatury. Książki i miejsce dla nich, to był kolejny ważny punkt na liści życzeń. Oprócz regałów w salonie znalazł się regał na książki w przedpokoju a także w sypialni. Na szczególną uwagę zasługuje narożny biokominek, który jest nieoczywistym nadal rozwiązaniem, a sprawiającym dużo przyjemności w jesienne oraz zimowe wieczory. Strefa dzienna, pomimo małych rozmiarów stanowi serce domu, a niewykorzystany wcześniej przedpokój, poprzez połączenie go z salonem i zastawaniu tych samych materiałów, oraz mebli (regały) sprawia, że przestrzeń ta wydaje się dużo większa, aniżeli jest w rzeczywistości. Bardzo lubię strefę wejścia. Zazwyczaj jest ona traktowana po macoszemu, a to przecież wizytówka domu. Duże lustro na granatowej tapecie optycznie powiększa przestrzeń i nadaje głębi, a konsolka z szufladą jest bardzo poręczna i elegancka .
Sypialnia miała być pakowna ale również przytulna , stąd pomysł na dekoracyjny, granatowy zagłówek, który jest wisienka na torcie w tym pomieszczeniu. Jestem w nim szczerze zakochana i przyznaję, że sama chciałabym mieć takie łóżko.
zdjęcia: Adam Woropiński http://www.bardzo.photo
stylizacja: Ewa Para